Tekst: Coppenrath Verlag
Ilustracje: Hartmut Bieber
Wydawnictwo: Debit
Wiek dziecka: 3-6 lat
Do końca nie byłam przekonana czy tę książkę Wam pokazywać, ale ostatecznie się zdecydowałam. Zawiera ona pewne elementy, które nie do końca mnie przekonują i chcę zwrócić na nie Waszą uwagę. Być może rodzic, który na co dzień nie ma większego kontaktu z przedszkolem nie dostrzeże tych niuansów, więc chcę Wam je zaznaczyć. Ale od początku… 🙂
Miś Bodo już od pewnego czasu chodzi do przedszkola i dobrze zna zasady, które w nim panują. Z pewnością czuje się tam bezpieczniej i pewniej niż dzieci, które dopiero mają przed sobą ten etap.
I już na pierwszej stronie warto zwrócić uwagę na to, że w przedszkolu u Misia każdy może przynosić przytulankę. W różnych placówkach panują różne zasady: w niektórych to dozowolone, w innych jest na to przeznaczony jeden dzień w tygodniu, a w innych nauczycielki się na to nie godzą. Warto przygotować na to dziecko.
Kolejne strony to opisy najważniejszych punktów przedszkolnej codzienności, takich jak wspólna zabawa, wyjście na podwórko czy posiłki. Książka ukazuje bogactwo zabawek jakie dziecko może znaleźć w sali, ale także przygotowuje na to, że panują tu określone zasady. To jak najbardziej na plus. Ale znów się do czegoś przyczepię. Miś Bodo mówi, że dzieci w przedszkolu jedzą to, co lubią. Otóż moi drodzy. Chyba sami dobrze wiecie, że w przypadku niektórych dzieci jadłospis musiałby składać się z kanapek z nutellą i zupy pomidorowej. Myślę, że warto przygotować dziecko (absolutnie nie straszyć!), że posiłki w przedszkolu będą wyglądały i smakowały inaczej niż w domu, ale wszystkie dodadzą sił do zabawy.
Na samym końcu książka zawiera coś, co ja jako dziecko uwielbiałam i co jest świetnym ćwiczeniem analizy wzrokowej, czyli wyszukiwanki 🙂
Nie chcę Was ostrzegać przed tą książką, bo na rynku wydawniczym z pewnością znajdują się gorsze tytuły. Chcę jedynie pokazać, że opisana w niej codzienność przedszkolna nie koniecznie pokrywa się z realiami.
Nie polecam ani nie odradzam 🙂